Wychodzę sobie do szkoły, spóźniony o całe 3 godziny.Dzisiaj są moje urodziny,wiecie taki specjalny dzień w którym czujesz się
nadzwyczaj wyjątkowy, a życzenia wpadają zewsząd jak zaklęte (najlepiej im
trochę pomóc, ustawiając datę na fejsbuku.)
Ale co mi tam, wsiadam, jadę
sobie pociągiem, dobre reggae na słuchawkach, gapię się w ekran, przyszedł
esemes od kobiety która ostatnimi czasy jest mi jedną z najbliższych osób.
Prosi abym napisał Jej, gdy będę już na stacji. Wyczuwam
podstęp, piszę:"no problem" i dalej myślę.
Wczoraj to właśnie ta sama słodka istota nachalnie dobijała się do mnie o
godzinie 23.30 i tak umiejętnie ciągnęła rozmowę, by w godzinie zero:zero móc z triumfem jako pierwsza złożyć mi urodzinowe
życzenia! Słodziachnie,co?
Dobra, wkraczam do szkoły, zdejmuję kurtkę, zakładam
czapkę cfaniaczkę, odwracam się na pięcie i nagle słyszę… „STO LAT STO
LAT…”. Staję zamurowany. Naprzeciw mnie mój dobry kumpel ze starej klasy, ubrany w elegancką białą koszulę, w rękach trzyma wielką tacę pełną małych babeczek, na których zostały
pojedynczo zapalone świeczki. Obok niego stoi Ona, niższa o prawie dwie głowy z
uśmiechem tak szerokim i tak pięknym jak tylko można sobie wyobrazić. Moment
jeden na sto.
Wokół mnie zaczyna gromadzić się coraz więcej osób, a ja, zawsze
arogancko pewny siebie palant, nie potrafię wydusić z siebie ani słowa…STOP KLATKA…
Zdradźcie mi teraz taki mały sekret, ok? Gdzie w obecnych czasach podziały się takie
dziewczyny? Czy może jest to już gatunek wymarły ? Widział ktoś je gdzieś? Choć
jedną? Ok, jest to drobny gest niewymagający zbyt dużego nakładu pracy i
środków, a najprawdopodobniej pozostanie w mojej pamięci do końca życia. Wystarczy
odrobina chęci. Ta dziewczyna po raz kolejny, swoim zachowaniem, udowodniła
mi , że jest jedną z tych, z którymi warto
się zadawać i mieć je jak najbliżej siebie. Naprawdę, pełen szacun! A Wy, nie macie już dość tych wiecznie
napuszonych, pustych lasek, które każdym swoim choćby nawet najmniejszym gestem
swojego ciała będą manifestować jak wielką łaskę robią, gadając z Tobą? Albo
słodkich idiotek, spacerujących od melanżu do melanżu ze swoimi spedalonymi
gachami i śmiejących się z rzeczy tak tępych, że śmiało i bez żalu można się
pociąć plastikowym widelcem?
Brakuje naturalnych dziewczyn! Naprawdę! Z
właściwymi im zaletami jak i wadami.
Giną przygaszone w wielkim cieniu małych
wyszpachlowanych lal, próbując im dorównać pod każdym możliwym względem.Bo taki jest trend, to jest fashion i to jest TAP.
Żer dla głupich dup, bo te niegłupie już zbyt często toną w różnych kompleksach.
A my faceci lecimy przecież na te gwiazdy…
A co z tymi, których jakbyś chciał nie możesz zaliczyć do jednej i drugiej grupy? Tymi zabieganymi w ciągłym pościgu za linią horyzontu? Ale czy to ten ciągły brak czasu jest winowajcą? Czy to po prostu my stajemy się coraz bardziej nieczuli?